niedziela, 30 sierpnia 2015

Guzikowa owieczka.

Zainspirowana śliczną owieczką z Crosstitchera nr 289 sama postanowiłam zrobić podobną zawieszką. Zdawałoby się, że białe małe guziczki są wszędzie dostępne, a możne nawet mam takie w domu.. Okazało się że, białych guziczków w domu mam za mało, a te które były dostępne w pasmanteriach nie były idealne. Efekt końcowy nie jest wiec wymarzony -  cóż, zrobiłam co mogłam z tego co miałam...
Do pierwszego zdjęcia "pozuje" również moja maszyna do szycia, ale o przygodach z szyciem to ja napiszę innym razem...:):)


U góry zawieszki przyszyłam lnianą "owieczkową" wstążeczkę.



Musze Wam pokazać też , co spodobało mi się w sierpniowym numerze Crosstitchera (większość wzorów mnie nie powaliła), ale ta maszyna moim  zdaniem jest cudowna !



Dość fajna jest też ta torba z aparatem fotograficznym. Ale maszyna zdecydowanie na pierwszym miejscu !


Obecnie  trwa praca nad sową - owieczka pokazaną dzisiaj zrobiłam wcześniej, jeszcze w czasie urlopu.

sobota, 15 sierpnia 2015

Jestem w lesie :)

Las jesienny, liście, konary... czyli moja "Mądra sowa" wylądowała na tamborku i praca trwa:


Staram się robić jednocześnie backstitche, bo zostawić sobie wszystkie na koniec to dla mnie męka! Jak widzicie jest sporo półkrzyżyków, a to bardzo przyspiesza pracę :)

Zagospodarowałam też mały hafcik z książki "Ma mercerie", kotek "dostał" wstążeczkę na szyję, wózek otrzymał kółka z guziczków, a później uszyłam poduszeczkę:


Chranna - tak wzory z The Prairie Schooler idealnie wyjdą na lnie.
Piegucha - sowa mądra, sowa w lesie... zwariować można :) Ważne, że piękna !

niedziela, 9 sierpnia 2015

Wszystko przez sowę...

Kiedy oglądamy nowe wzory haftu gdzieś na blogach, czy w ofertach sklepów, to oczywiście chciałybyśmy wyhaftować tak wiele z nich! Jednak z różnych powodów (pierwszy powód to czas, bo on nas mocno ogranicza!) większość projektów pozostanie tylko w sferze planów, czy marzeń i tego raczej nie da się zmienić. Ale są takie które muszą, ale to koniecznie muszą trafić w nasze ręce. Prawda ? No ja tak mam i Wy pewnie też!
Tak było z wzorem "Wise Owl" firmy Dimensions - kiedy go zobaczyła pierwszy raz, to aż przeszedł mnie dreszcz i wiedziałam, że któregoś dnia go kupię:)
Trochę "powisiał" na mojej "liście marzeń" w Casa Cenian , aż w końcu w lipcu zrobiłam zakupy.
Oto ona "Mądra sowa"


Zachwyciłam się tym jesiennym lasem w stonowanym kolorach i przepiękną sową, która patrzy prosto na mnie ! Miłość od pierwszego wejrzenia :)
Oczywiści skoro robiłam zakupy w CC, to na jednej sztuce nie mogło się skończyć...
Dwa wzory od The Prairie Schooler:


Inne dwa ptaszki - śliczne wyjdą na lnie:


Coś zabawnego na Wielkanoc:  kot w króliczych uszach :)



Jeszcze mulina, którą można wyczesać w futerko i kilka ceramicznych guziczków:


Na koniec donoszę, że sowa już na tamborku, wkrótce pokażę pierwsze postępy w pracy.
Piegucha - tak to biscornu chyba widziałam na innych blogach, też liczę na fajny efekt końcowy :)
Anek73 - och, Aniu ja absolutnie cieszę się każdym dniem, jak się ma takie fajne hobby, koty itd. to trudno być jakimś życiowym malkontentem, ale urlop to wyjątkowy czas na który szczególnie czekam, więc ze smutkiem wracałam do pracy.... Wiem, że z tego wpisu mogły być ze trzy posty, ale tak jakoś wyszło, że wrzuciłam wszystko do jednego wora :)
Promyk - no Twojej fotorelacji z przepięknej Norwegii na razie nikt nie przebił !
Chenia - też to zauważyłam, że bardzo mnie ciągnie do drutów... hi, hi, nie wiem jak to się skończy..
Vicke - thank you very much !
Chranna - Londyn to wdzięczy temat na zakładki, a w mieście rzeczywiscie można się zakochać !

czwartek, 6 sierpnia 2015

I po wszystkim...

Cóż poradzić , urlop się skończył, więc wszytko co najmilsze w tym roku już za mną... :(
W trakcie urlopu powstała zakładka z motywem londyńskim. Wyhaftowałam ją na kanwie 14 - stce, chociaż zdecydowanie wolę  kanwy drobniejsze, trudno jednak wymagać dobrego oświetlenia, kiedy nie jest się u siebie w domu.
Oto zakładka i jako "tło" idealnie pasująca powieść "Za ścianą" Sarah Waters, (doskonała polecam !), której akcja toczy się właśnie w Londynie.






Zabrałam się też za bardzo proste biscornu, ale niestety zabrakło mi muliny z serii Colours Variations DMC - biscornu musi czekać.




Miałam też ze sobą druty i następna enterlacowa chusta jest prawie gotowa.


Aha, w ostatnim dniu przed urlopem skończyłam chustę "efekt motyla" - ma małe błędy, ale to mój pierwszy w życiu ażur, więc sobie wybaczam :))


A na koniec wspomnienia z urlopu...

Wkrótce pokażę jakie zakupy zrobiłam w Casa Cenina :)