czwartek, 31 marca 2011

Co wisi na ścianie - odcinek 4

Tym razem nie będzie kota w roli głównej.
To taka chałupka marzeń...
Pokazuję ją z wielkim sentymentem, bo wyhaftowałam ją wiele lat  temu, kiedy nie było dobrze zaopatrzonych sklepów pasmanteryjnych, sklepów internetowych itp. Taki zestaw z kanwą, wzorem, nićmi itd. to było marzenie i byłam przeszczęśliwa, kiedy go zdobyłam.
Myślę, że haftowałam go jakieś 6 miesięcy...
Dzisiaj widzę w tej pracy wiele  niedoskonałości, ale musiało minąć kilkanaście przehaftowanych lat:)


Myślę, że rama do obrazu powinna być w innym kolorze:(
Jakość zdjęcia nie jest rewelacyjna, szyba jednak przeszkadza...





Powinny być wyszyte kontury, ale wtedy wdawało mi się, że to zbędne!
Gdybym haftowała go teraz byłby o niebo lepszy:)

środa, 30 marca 2011

Żyrafka

Żyrafa z natury pnie się do góry:) Moja wręcz przeciwnie...
Na zamówienie mojej koleżanki Marty popełniłam to maleństwo



To miało być zbliżenie, ale przyznać muszę, że się aparat nie spisał, żyrafa zbladła (kolory wyżej są tymi właściwymi), a i powiększenie niespecjalne :(


Żyrafka przystanęła na zielonej Aidzie 14, wyhaftowana oczywiście nićmi DMC, całość ma być zawieszką do kluczy, więc wszyłam brązowy sznureczek i zszyłam tak jak biscornu, wcześniej wypełniłam pociętymi.... rajstopami ( są delikatne, można prać, więc czemu nie? No oczywiście, że wyprałam przed pocięciem!)

wtorek, 29 marca 2011

Kot mój zakładkowy:)

Pierwsza zakładka z ostatnio zakupionej książeczki z wzorami gotowa!
Foty z przebiegu prac:



Efekt końcowy jest taki:
Trochę szczegółów:

Jak się podoba?
Ja jestem zadowolona.
Do środka, żeby usztywnić ( a w przyszłości móc ją wyprać!) włożyłam kawałek wycięty z plastikowej okładki. Oczywiście najbardziej natrudziłam się przy zszywaniu przodu z tyłem... (zszyłam tak jak biscornu).

sobota, 26 marca 2011

Przeczytane - niezapomniane!

Tej książki nie zapomnę.
To już druga książka tego autora, którą przeczytałam i do dzisiaj , kiedy ktoś mnie prosił o polecenie czegoś dobrego do czytania, to jedną z pierwszych pozycji, jak przychodziła mi do głowy to były "Mapy dla zaginionych kochanków"  Nadeema Aslama właśnie.
"Bezowocne czuwanie" to druga powieść tego autora przetłumaczona na język polski - miała bardzo dobra recenzję w "Gazecie WyborczeJ' i ku mojej radości dziewczyny kupiły ją do naszej biblioteki (wyrazy uznania dla biblioteki Zespołu Szkół Łączności w Poznaniu i jej niesamowitych bibliotekarek!).
Akcja książki toczy się we współczesnym Afganistanie, Aslam pisze bardzo pięknym językiem o islamie i fundamentaliźmie islamskim, o wojnie ze Związkiem Radzieckim, pomocy Ameryki i walce z Ameryką.
Jest to jednak przede wszystkim książka o miłości do ukochanej kobiety, zamordowanej żony i córki, czy zaginionego na wojnie brata, oraz miłości ... do książek:

"Każda ukochana książka występowała w kilku egzemplarzach - niektóre były małe, z tekstem stłoczonym na kilka zaledwie stronach, inne z czcionką i formatem, o dobrych dla oczu proporcjach. Z początku nie rozumiała tego, ale teraz już wie. Czasami człowiek chce czerpać przyjemność z ulubionej lektury wyłącznie dla fabuły i mniejsze wydanie to ułatwia , gdyż wzrok porusza się szybko wzdłuż tekstu gęsto zadrukowanej stronicy. Innymi razy czytelnik pragnie smakować język - rytm zdań oraz precyzje doboru słów - i w takich wypadkach większy format pomaga się zatrzymać na każdym przecinku. Wałkonić się wewnątrz krajobrazu."

Niestety żaden ze mnie krytyk literacki, i nie silę się nawet, aby napisać recenzję w pełni tego słowa znaczeniu, mogę jednak (każdemu wolno czytać i pozachwycać się tym co się przeczytało, prawda?:)) polecić ją z całego serca, bo naprawdę czytając byłam poruszona.
Na okładce jest napisane, że są tam zdania które zapierają dech w piersiach i trzeba na moment przestać czytać, bo robią takie wrażenie.. i tak właśnie było w moim przypadku!
Ocena 6/6 i nie mogło być inaczej!

piątek, 25 marca 2011

Co wisi na ścianie - odcinek 3

Cztery pory roku - kocie cztery pory roku:)
Wzór oczywiście Margaret Sherry - nie mogę się oprzeć jej kotom!

Kocio wiosenny:)


Kocio letni - ma niesamowite zyzole, nie?



Kocio jesienny:)


Kocio zimowy - tylko pozazdrościć szala i rękawic!


To tyle o czterech porach roku.... o innych kotach innym razem...:)

A tu z cyklu "poznajcie koty moich przyjaciół" - Lolek ze Szczecina


I co? Robi wrażenie?






środa, 23 marca 2011

Pierwsze biscornu:)

Oj nie kłam nie kłam..., nie pierwsze, tylko trzecie (:
Pierwsze było w kotki... niebieskie, kształt "rozmyty" zszycie koszmarne..
Drugie było w krówki.. no nie najgorzej, ale uważam, że nie było warte pokazania..
Trzecie mogę już pokazać, bo chyba biscornu przypomina.
Wzór i inspiracje ze strony; pieguchowo.blox.pl


Kanwa Aida rustico 18, nici DMC


Ostatnie zbliżenie na krzyżyki i guziczek:)

piątek, 18 marca 2011

Co na ścianie wisi - odcinek 2

Na ścianie wisi łódka pełna kotów... Ryby łowią:)
Najbardziej podoba mi się, ten pierwszy od lewej rudzielec z jasnym brzuszkiem, który tak ofiarnie wygiął się z wędką...


Wzór Dimensions kupiony w sklepie http://www.needleart.pl/
Zdjęcie przedstawia haft przed oprawą, po naciągnięciu efekt jest lepszy.
W ten weekend zamierzam zrobić trochę zdjęć lepszej jakości. Będzie ładniej mam nadzieję:)

środa, 16 marca 2011

Trudno się powstrzymać..

Tak bardzo trudno jest mi powstrzymać się przed zakupami w angielskim sklepie http://www.sewandso.co.uk/ . Nie zaglądam tam zbyt często, żeby się nie katować, że to i tamto takie  piękne, a funt taki drogi... . Ale są takie momenty, kiedy pozwalam sobie na odrobinkę szaleństwa i tym razem z radością odebrałam taką przesyłkę:

Oczywiście, jakie wzory mogłam kupić? Głównie z kotami. Chociaż kupiłam też książeczkę z wzorami zakładek, gdzie można znaleść i inne motywy (mam zamiar rozwinąć się na tym polu:)


Oczywiście nie zamierzam robić tych misternych i jak dla mnie niestrawnych koronek dookoła, tylko skupić się na tym co w środku:)
Już haftuję zakładkę z kotem i cytatem z Leonarda da Vinci:  "Najmarniejszy kot jest arcydziełem" 

Moje dwa arcydzieła:)


piątek, 11 marca 2011

Jak dobrze mieć sąsiada!

Przeczytałam bardzo dobrą książkę "Zrób sobie raj" Mariusza Szczygła. (Chociaż to nie jest pierwsze oczarowanie dot. tego autora, zachwyciła mnie wcześniej inna książka pana Szczygła dot. Czech pt. "Gottland)
"Zróbmy sobie raj" to zbiór reportaży i felietonów dotyczących naszych sąsiadów Czechów. Można się w Czechach po lekturze tej książki zakochać...I ja to zrobiłam!!! 
Z tekstu o słynnym rzeźbiarzu Davidzie Cernym:

„Oglądanie Wisły było dla rzeźbiarza i jego narzeczonej architekt szokiem. Chcieli wiedzieć, dlaczego nad rzeką nic się nie mieści, tylko chaszcze.
- Może to jakaś wasza tradycja? – dopytywała architekt – Może bombardowania hitlerowskie?
Polak nic nie mógł wymyślić, był w stanie tylko zacytować wątłą, lecz efektowną myśl profesora Janusza Czapińskiego (Uniwersytet Warszawski): „Warszawa nie leży nad rzeką. Ona nad nią kuca”.
To bardzo spodobało się czeskiej parze, bo uwżali dotąd Polaków za nadmuchanych ważniaków.
Upili się wszyscy.
Rano okazało się, że rzeźbiarz musi lecieć do Poznania, bo wymyśla na zamówienie miasta pomnik, który nie obrazi uczuć religijnych”

No i taki pomnik mamy. Na zdjęciu Golem i jego autor:)



A tutaj przykład, do czego David Cerny jest naprawdę zdolny... (oj, zdolny jest niewątpliwie!)
(chcę nadmienić, że na zdechłym koniu siedzi, symbol narodowy Czech św. Wacław)


Jako niestrudzona tropicielska kocich wątków w literaturze muszę zacytować jeszcze fragment dot. kota, z którym pan Szczygieł pomieszkuje, kiedy gości w Pradze:

„Nieopodal w okrągłym łóżeczku z futra śpi kot Jason, który jest gejem. Niewielu ludzi go widziało, bo ucieka przed każdym, kto odwiedzi dom. W życiu tego rudzielca z brzuchem w kolorze ni mniej, ni więcej tylko szampana istnieje jednak dwóch mężczyzn. Gdy tylko któryś pojawi się w drzwiach i zawoła go po imieniu, Jason przybiega natychmiast, nie wyrabiając na zakrętach. Z miaukiem sam kładzie się na plecy, rozciąga łapy i wypręża ciało. Jednym z tych mężczyzn jestem ja i wiem, co z takim kocim gejem robi się dalej. Klękam, mocno szoruję palcami brzuch Jasona, aż wydaje jeszcze więcej zachwyconego głosu i – ponieważ też coś z tego muszę mieć – pochylam się jeszcze bardziej i całuję Jasona w ten delikatny, jasny brzuszek” JJJ

 Gdybym musiała emigrować z naszego kraju, pakuję walizy i jadę nad Wełtawę, bo jak pisze autor:

„ W hymnach świata idzie się, kroczy, maszeruje, zdobywa i niesie sztandar. W czeskim – prawdopodobnie się leży. No bo co można innego robić w raju?”




czwartek, 10 marca 2011

Sklepy internetowe kuszą...

Oto ostatnia miła przesyłka ze sklepu http://www.nadodatek.pl/ :


Kupiłam:
- nowy katalog DMC,
- komplet guziczków w ulubionym fioletowym kolorze,


- kanwę w wisienki (musiałam ją mieć, chociaż jeszcze nie wiem co na niej wyhaftuję...)


- mulinki, sztuk trzy:)


- paczuszkę plastikowych bobinek DMC 
A swoją drogą, czy to nie jest słodkie słowo "bobinki" ? Lubię je tak samo jak słowo "puszorki" (wyjaśniam, że puszorki, to takie szeleczki dla kota - podejrzewam, że nie wszędzie w Polsce taka nazwa funkcjonuje)


W przesyłce był też mały bonusik, karta z propozycją wzorów na kanwę z wiśniami (nie zrobiłam fotki, bo wzory są zbyt proste i na pewno nie skorzystam), oraz firmowy długopis  DMC (no,no!)
Długopis prezentuje swoje wdzięki na otwartym katalogu DMC, a z jakiego powodu katalog został otwarty na tej właśnie stronie, jakiś wzór, nowy pomysł...?
Nie! Chodzi oczywiście o kota po prawej:)


Życzę sobie dużej ilości postów o takiej tematyce, bo jak wiadomo: pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy owszem:)

wtorek, 8 marca 2011

Co na ścianie wisi... odcinek 1

Moje hafty można podzielić na te które leżą w kartonowym pudle nieoprawione lub oprawione, leżą w nim, są oprawione i od czasu do czasu są wystawiane na widok publiczny:), takie które wiszą gdzieś na obcej ścianie  (podarowane lub sprzedane) i te, które najbardziej mnie cieszą, bo wiszą w moim domu!


Ten uroczy kot musiał się znaleść w ostatniej kategorii, bo moim zdaniem jest śliczny i bardzo podbny do mojego Hugona, a wyhaftowanie go kosztowało mnie wiele wysiłku, bo z czarną kanwą nie jest łatwo, oj nie, kto haftuje ten wie!
Wzór kupiony w jednym z moich ulubionych sklepów internetowych http://www.needleart.pl/ z kolekcji Jeanette Crews Designs ( całość zawiera jeszcze dwie inne kocie głowy, ale na razie poszalałam z tą jedną:))
Oj przykre to, ale wiosna w tym roku zbliża się do nas z prędkością gajowego Gugały, czyli praktycznie się nie porusza...

piątek, 4 marca 2011

Beee, owieczki!

Uwielbiam wszystkie projekty pani Margaret Sherry! Oczywiscie najbardziej koty -  mam wrażenie że prawdziwa kocia natura, jest na jej obrazkach szczególnie widoczna:.
Tym razem jednak trudno mi było się oprzeć i poszłam między owce...:


Hafcik jest malutki, dwa wieczory i gotowy! Haftowany na kanwie 14 bladozielonej ( z przodu nie widać, bo "machnęłam", tło ale z tyłu tak!). Całość ma kształt niespecjalnie mocno wypchanej poduszeczki, zszytej tak jak biscornu, ze sznureczkiem do powieszenia.


A na koniec, nie owieczka, nie baranek, tylko mój Hugon zwany też czasami... Zdzisławem:)


Niech jego mina was nie zwiedzie... to nie jest żaden nieustraszony kot! To chodząca dlikatność, coś o tym wiem, bo żyjemy sobie razem w idealnej zgodzie już 8 lat:)