Po szalu, który robiłam szydełkiem, marzyłam już o hafcie - owszem na szalu też wyszywałam, ale te ogromne wełniane krzyżyki w porównaniu z cieniutką muliną i drobną kanwą - to zupełnie inny świat :)
Postanowiłam więc zadbać o towarzystwo dla
lisa i
polarnego misia, i wyhaftować wiewiórkę z tej samej serii.
Dokupiłam brakujący len w kropeczki i mulinę (przy okazji zamówiłam jeszcze dwa inne kawałki kanwy).
Pierwsze krzyżyki za mną, wiewiórka już na tamborku...
Na razie widać tylko łapki:
Ale bardzo kuszą mnie druty ! Mam piękną wełnę Leizu Fingering (90% merino superwash, 10 % jedwab) kupioną w sklepie
U Chmurki i już zaczęłam robić szal.
Teraz zobaczymy czy uda mi się czas dzielić sprawiedliwe, czy któraś z robótek jednak zdominuje drugą.
Wełnę kupioną w motkach, trzeba przed rozpoczęciem pracy przewinąć w kłębek. Ostatnio zastanawiałam się na zakupem specjalnego urządzenia, które tą czynność bardzo ułatwia i przyspiesza, ale po sprawdzeniu cen....chyba pozostanę przy darmowym modelu "Córka Ada" :)
Piegucha: jak tylko jakaś modelka będzie przechodzić w pobliżu , to poproszę żeby zaprezentowała mój szal :)
Elelia : wełna na pewno znajdzie swoje zastosowanie
Labores : tak, kolory haftowanych wzorów były naprawdę wyjątkowo energetyczne, a Marcel uwielbia wełnę i jak tylko możne się na niej pokłada :)