czwartek, 25 sierpnia 2011

I po urlopie...

Wróciłam!!!  Droga za mną daleka, wrażeń mnóstwo...
Oto co wyhaftowałm mknąc samochodem (oczywiście nie jako kierowca!)
1.Myszkę z dmuchawcem Margaret Sherry

 2. Liska chytruska z błędem  w ogonku  (zabrakło mi muliny DMC nr 720, niby dokończyłam tym samym kolorem, a odcień jednak jakiś inny..)
3. Kocie biscornu - część pierwsza
Oczywiście haftowałam też coś większego, ale o tym następnym razem!

I dodatek specjalny z cyklu " z każdego kraju fotka kotka"
Kocia rodzinka z Grenady:)

5 komentarzy:

  1. Iwonko do zobaczenia w poniedziałek :D

    OdpowiedzUsuń
  2. the_book - nie mogę się doczekać!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne drobiazgi :)
    w myszce się zakochałam :)
    a ja jeszcze nigdy nie próbowałam haftować w samochodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super jest ta myszka! Bardzo mi się podoba ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak myszka jest słodziutka, ale co się dziwić, to projekt Margaret Sherry, ona tworzy tylko takie cudeńka!
    W samochodzie można haftować, pod warunkiem, że nie są to polskie drogi, bo na polskich z powodu dziur trudno trafić igłą w dziurkę:):) A tak poważnie to u nas też można, haftuję zawsze, gdy jadę z Poznania do Wałbrzycha (tam odwiedzam rodzinkę)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo jestem wdzięczna za każde pozostawione tu słowo !