Jestem pomiędzy Wiśniowym i Kocim Salem... Chciałam haftować już obrazek nr 2 z Wiśniowego, ale boję się, bo haftuje się tam jeden na jeden, czyli krzyżyczki będą drobniusieńkie, nie chcę się pomylic, zaczynajac w złym miejscu, czekam, co pokaże organizatorka, czyli Mysia.
Wyhaftowałam jednak prawie cały napis, wisienki (są urocze moim zdaniem) i trochę następnej rameczki..
Kupiłam też kilka mulinek, plastikowe bobinki, nową naklejki z numeracją DMC i igły nr 28, bo najszybciej gdzieś giną :(
Oczywiście jakość towaru sprawdza Marcel:)
sliczny hafcik...
OdpowiedzUsuńWiseinki wyglądają perfekcyjnie!:) Mam nadzieję, że mnie też się kiedyś uda coś uszyć na lnie, bo jak na razie to dla mnie czarna magia!:D
OdpowiedzUsuńHafcik i zakupy bardzo udane.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam ;)
OdpowiedzUsuńI w sumie jest się czego bać
mi idzie koszmarnie
drugi obrazek z sala wiśniowego :(((
Póki co Twój hafcik cudny ;)))
pozDrawiaM :)
Śliczne wisienki , ja tez muszę się w końcu skosić na bobinki ,..
OdpowiedzUsuńśliczny hafcik, bardzo ładnie ci wychodzą xxx na lnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
ślicznie prezentują się te wisienki
OdpowiedzUsuńsliczne sa te wisienki :)
OdpowiedzUsuńHaftowanie na lnie nie jest bardzo trudne,(no i efekt jest fajnyy), ale też nie dziecinnie łatwe:) Tym bardziej dziękuje za miłe słowa po adresem mojego haftu!
OdpowiedzUsuńTen haft jest przecudny:)
OdpowiedzUsuń