W kocim SALU udało mi się wczoraj wyhaftować do końca wyraz "kalendarz" i chciałam wyhaftować również słowo "koci", bo noc była jeszcze młoda, ale skończyła mi się czerwona mulinka :(
Jutro pędzę do pasmanterii :)
Jeśli chodzi o SAL świąteczny, to minęłam półmetek, postawiłam już cały domek i wypuściłam na wolność pół stada jelonków:):):)
Całość ma być pokazana dopiero 21 grudnia i chyba do tego czasu nie będę już publikować zdjęć, pokażę efekt końcowy w grudniu.
Miłego wszystkim przy igłach i tamborkach oraz.. na spacerach, bo jesień mamy niesamowicie śliczną tego roku, nie?
SAL Świąteczny cudny, te kolorki kojarzą mi się z pierniczkami :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam do grudnia na efekt koncowy,bo bedzie warto.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKonsekwentna z Ciebie osóbka, widzę że intensywnie haftujesz koci kalendarz, a obrazek świąteczny przepiękny ;o) Mój stanął w miejscu ;o(
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze!
OdpowiedzUsuńAż chce się haftować!!!