Marcowy kot SALOWY zastygł w bezruchu z tym praniem i czeka na backsitche.. (chyba mu łapki ścierpną..)
Troszkę poczeka, bo dostałam zamówienie na maleńką zawieszkę, którą wykonałam z radością i zrobię jeszcze jedną dla siebie.
Oto przygotowania do pracy:
Oto przygotowania do pracy:
Z tego powodu, że był kupiec, to opakowałam na tyle ładnie na ile miałam w co:)
Oczywiście przemyciłam też koci akcencik :) Na odwrocie karteczki napisałam "hand made with love", bo się jeszcze nie dorobiłam stempelka o takiej treści - ale myślę, że to tylko kwestia czasu!
Dawno nie gościły tu moje koty... karygodne zaniedbanie!
Marcel w trakcie drzemki:
I Hugon, który patrzy w przyszłość...:)
Sliczne te Twoje podusie a kotkowi chyba żal..
OdpowiedzUsuńBardzo ładna zawieszka :)
OdpowiedzUsuńuroczy maluszek :)
OdpowiedzUsuńPiękna podusia :)
OdpowiedzUsuńPodusia urocza :) a sierściuch do przytulania! :D
OdpowiedzUsuńKocham Twoje koty! Moja krótkowłosa Lonia popadła by przy nich w depresję:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńPrzeeliczny!
OdpowiedzUsuńprzeuroczy drobiazg :)
OdpowiedzUsuńAleż masz kochanego kocurka ;o)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wszystkie komentarze!
OdpowiedzUsuńUlcia - powiedz Lonii, że długość futerka naprawdę nie ma znaczenia:)