Haftując obrazek Renato Parolin widzę, że to będzie chyba największy powierzchniowo obraz jaki wyhaftuję (popełniłam kiedyś obrus, ale nie chwalę się nim, bo to było 100 lat temu i jest koszmarny..)
Przepraszam, że haft nie jest wyprasowany do zdjęcia, ale ja go jeszcze będę gniotła przez wiele wieczorów...
Moja Zosia szczęśliwie przeszła drugą operację - niestety nabawiła się zapalenia ucha i znowu jest w trakcie leczenia:(
A tutaj to chyba chciała sobie zagrzać przednie łapki:)
Marcyś to troszkę poczyta, albo troszkę poduma..
A Gienki po prostu nie może zabraknąć!
Z nadzieją, że wiosna tuż, tuż żegnam się do następnego razu!
Drzewo jest imponujące! Jakie jest przeznaczenie tego haftu? Cudne masz te koty... Jak ta Gienka robi, ze na każdym zdjęciu wychodzi rozkosznie?:)
OdpowiedzUsuńTen haft jak na razie nie ma żadnego przeznaczenia.., jakaś nowa "Bitwa pod Grunwaldem" na całą ścianę, czy coś w tym stylu..., nie wiem :):)
UsuńGienka jest taka rozkoszna z natury i owszem całkiem dobra z niej modelka!
Ale przecież Twój Tygrys jest równie niesamowity na każdej fotce (właśnie - dawno go nie widziałam!)
Piękny ten haft :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńYour stitching is very pretty. I have prayed for Sophie.♥
OdpowiedzUsuńThank you very much! Sophie feels better now and I am very happy!
UsuńBędzie piękny haft!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę i dziękuję za miłe słowa!
Usuńfajny wstęp :)
OdpowiedzUsuńdrzewo rzeczywiście wielkie
biedna Zosieńka - mam nadzieję, że to już koniec choróbsk ją męczących
Dziękuję za komentarz! Jest już lepiej z Zosi uchem i też mam nadzieje, że to koniec wizyt u weterynarza..
UsuńRzeczywiście gigant! Ale ma w sobie to coś. Ten klimacik. Ja nie mam niestety miejsca na takie obrazki. Wszystkie ściany wykorzystane na maxa :(
OdpowiedzUsuńKocia ferajna urocza :)
Kupiłam ten wzór właśnie ze względu na ten klimat, jest taki nostalgiczny, troszkę baśniowy.. A jeśli chodzi o ściany, to też nie mam go gdzie powiesić - podoba się mojej siostrze, to możne tam zawiśnie, a jak nie, to skończy u mnie w kartonie w towarzystwie wielu innych haftów:(
Usuńolbrzym, ale za to jaki efekt będzie:)))
OdpowiedzUsuńEfektu tego doczekać się nie mogę, już mi się lekko kręci w głowie od tego siedzenia na wysokim drzewie:):):)
UsuńKotki, jak zawsze, urocze. :) A haft zapiera dech. Ponadto, kolorystyka jest fenomenalna. Chciałabym zobaczyć ten obrazek na ścianie. Na pewno będzie robił niesamowite wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz! Też chciałabym, żeby gdzieś zawisł... (a jeszcze oprawa - nie chcę myśleć ile będzie kosztowała rama!)Ale jak gdzieś zawiśnie to na pewno się pochwalę:)
UsuńWOW mega gigantyczny haft - ale za to jaki cudny i te kolory ;o)
OdpowiedzUsuńNo jest wielki:):):) Dziękuję za komentarz!
UsuńMiło zobaczyć całą kocią ferajnę, choć Zośka to najmniej radosna chyba ;-)
OdpowiedzUsuńCo do drzewa to jak zawsze bardzo bardzo podziwiam!!! Wielkie, wspaniałe, dorodne drzewo!!! A ja nadal w miniaturowych dziełach siedzę...
Serdecznie pozdrawiam
Zośka już jest radosna (tylko fotka troszkę starsza) i to nawet za bardzo - to koteczka dynamit, ale słodziak jednocześnie:)
UsuńJa już marzę o czymś miniaturowym i to bardzo...
Drzewo bardzo wielkie! Zostały Ci praktycznie już same gałęzie :)Klimatyczny obrazek.
OdpowiedzUsuńMarcyś ma przepiękną mordkę, Gienka, jak zwykle urocza, a Zosia to ma pecha. Oby szybko wyzdrowiała i nic jej się innego nie przyplatało!
Pozdrawiam!
Śliczny obrazek zapowiada się bardzo ciekawie =) A kotki oczywiście przeurocze !! Najbardziej zauroczyła mnie Gienka - zresztą jak zawsze. A Zosi życzę powrotu do zdrowia =)
OdpowiedzUsuńPiękne te drzewo! Robiłam przymiarki do tego wzoru ... podoba mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńKoty Boskie!