Proszę jak mi szybko poszło, wczoraj wieczorem zakończyłam haftowanie lutowego kota i postawiłam kilka krzyżyków w kocie marcowym.
Bardzo się cieszę, że poszło mi tak sprawnie, bo wiecie jaki miałam "spruty" początek :(
Kot Walentynka.. oto trochę szczegółów:
Nie sądzę, żebym takie tempo utrzymała do końca roku, ale mam nadzieję, że nie wykluje się z tego UFO:)
super kociak!
OdpowiedzUsuńŚwietny kot.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKociak jest przesłodki :) Miłego haftowania marca.
OdpowiedzUsuńale pedzisz z tymi kotami...w takim tempie za chwile bedziesz w grudniu...slicznie wyszedl...
OdpowiedzUsuńsłodziak :)
OdpowiedzUsuńAleż słodziak z niego :) Nic tylko wtulić się w to futerko:)
OdpowiedzUsuńOj, podziel sie tym turbodoladowaniem do kotow MS! Ja niestety mam mojego jedynego ufoka:(
OdpowiedzUsuńCudny kociak :)
OdpowiedzUsuńale romantyczny kociak :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wszystkie komentarze!
OdpowiedzUsuńPiegucha - turbodoładowaniem chętnie się podzielę, ale nie wiem czy trzeba, bo dzielnie Ci idzie i masz już za sobą tego kota na leżaczku.. maskara, nie?
Kochana jesteś niesamowita - ależ tępo ;o) czekam z niecierpliwością na kolejnego kotka ;o)
OdpowiedzUsuńBoski ten walentynkowy kotek
OdpowiedzUsuń