Dzisiaj pokażę coś małego. Surykatka.
Obrazeczek jest niewielki, wzór chyba z Crossstitchera... Wyhaftowałam ją, bo myślę że surykatki to wyjątkowo urocze zwierzątka!
To jest maksymalne powiększenie, no cudów nie ma...
Aha, surykatka jest oprawiona, ale leży w kartonie.. (podejrzewam, że na pleckach:))
Ostatnie wieści z frontu: "Koty na werandzie"... codziennie od 20 - tej do 22 -giej z mniejszym lub większym "ogonkiem" walczę! Tuż, tuż weekend, więc będę miała więcej czasu, jestem już pewna, że zdążę przed urlopem! Już mnie przechodzi dreszcz radości, bo zbliża się moment wyboru któregoś z moich większych zestawów...który zabiorę ze sobą na wyjazd...
Masz racje, surykatki są urocze, a hafcik jest śliczny^ ^
OdpowiedzUsuńLubię surykatki :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Też jestem fanką surykatek. Polecam film i serial o tych zwierzątkach. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńZ podziwu wyjść nie mogę...tyle cudnych prac:)Mistrzyni haftu!:)Pozdrawiam najserdeczniej, Ewa:)!
OdpowiedzUsuńSłodka:)
OdpowiedzUsuńfaktycznie fajne zwierzątko :-) szkoda tylko że w szufladzie leży ale moje prace też niepooprawiane :-/
OdpowiedzUsuńDziekuję za wszystkie miłe słowa! Serial o życiu surykatek oczywiście widziałam - dużo radości i dużo wzruszeń, te zwierzatka są naprawdę niesamowite!
OdpowiedzUsuńNieoprawione hafty, hafty w przysłowiowej szufladzie ... myślę, że niestety wszystkie jesteśmy na to skazane:(