poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Guzik:)

Miało być małe i jest mały guzik.
Guziczek, a właściwie dwa - drugi jednak do poprawki:(
Zestaw guziczków, plus książeczka z wzorami były dołączone kiedyś do Cross Stitchera


Zrobiłam guziczek z wisienkami


Ten drugi z ptaszkiem i kwiatkiem wyhaftowany zgodnie ze schematem, niestety okazał się za mały, żeby zakryć całą  powierzchnię, no to jak oni to zaplanowali? Muszę go "zdemontować" i dorobić większe tło - ale na razie mi się nie chce:(


 

Oczywiście wyhaftowałam już coś innego (małego!), ale pokażę po długim weekendzie.
Jadę nad morze, wiem że pogoda będzie niespecjalna, ale jadą ze mną książki i coś do haftowania, więc pogoda mi nie straszna!

środa, 24 kwietnia 2013

Moja sekwoja:)

Sekwoje to największe drzewa świata i dla mnie to wyhaftowane ostatnio drzewo takie właśnie jest- ogromne!
Całość jest wysoka na całe 70 cm, szeroka na 50 cm!
Ale już jest, skończone, uff...


Drzewo ogromne,więc i ptaków całe stado, aż 66 (policzyłam!)
Pozostały elementy to:
dwie sarenki duże i dwie sarenki małe, dwa jelenie, dwie sowy i dwie wiewiórki.
Wspomnieć należy też dwa domki dla ptaszków, chociaż mój mąż zapytał: "a co w lesie robią latarnie ?"... :)





A na końcu przyszła Gienka:)

Wzór Renato Parollin kupiony w Casacenina, haft wykonany na lnie Belfast 32, mulina DMC (muliny nr 801 zużyłam aż 3 sztuki!)
A teraz będę haftować coś bardzo małego, malutkiego..

niedziela, 14 kwietnia 2013

Ser, wino i cyprysy...

Ser, wino i cyprysy można znaleźć na obrazku, który od lat wisi w mojej kuchni. Ja niestety teraz cały czas haftuję gałęzie na moim wielkim obrazie Renato Parolin i żeby was nie zanudzić tą plątaniną konarów, pokażę ten toskański widoczek.
Toskania to urocza część Włoch - byłam tam kiedyś i mam nadzieje jeszcze wrócić... uwielbiam też film "Ukryte pragnienia" B. Bertolucciego, którego akcja dzieje się właśnie w Toskanii i to tak sfilmowanej, że tylko się zakochać..
U mnie skromniej, ale też myślę ładnie:)

Te zdjęcia są niestety trochę mało wyraźne, ale haft jest za szybką i trudno mi było uniknąć odbicia.



A tu inny kuchenny widoczek - moje kocice razem na jednym krześle.


No, nareszcie mamy wiosnę -  już dwa razy przeleciałam się z kijami:):):)

sobota, 6 kwietnia 2013

Leśnik z dzięciołem:)

Leśnik teraz ze mnie, bo haftuję jelonki, sarenki i leśne ptactwo. Ale głównie czuję się jak dzięcioł, bo z drzewa prawie nie schodzę!
Haftując obrazek Renato Parolin widzę, że to będzie chyba największy powierzchniowo obraz jaki wyhaftuję (popełniłam kiedyś obrus, ale nie chwalę się nim, bo to było 100 lat temu i jest koszmarny..)


 Patrzcie jaki olbrzym:


Przepraszam, że haft  nie jest wyprasowany do zdjęcia, ale ja go jeszcze będę gniotła przez wiele wieczorów...
Moja Zosia szczęśliwie przeszła drugą operację - niestety nabawiła się zapalenia ucha i znowu jest w trakcie leczenia:(
A tutaj to chyba chciała sobie zagrzać przednie łapki:)


Marcyś to troszkę poczyta, albo troszkę poduma..


A Gienki po prostu nie może zabraknąć!


Z nadzieją, że wiosna tuż, tuż żegnam się do następnego razu!