Skorzystałam z rady
Chranny i o wyborze następnego zestawu do haftu zadecydował ślepy los, czyli losowanie :)
W rolę tego losu ślepego wcieliła się moja kotka Gienka :) Na karteczkach napisałam nazwy zestawów do haftu, z karteczek zrobiłam kulki, które Gienka uwielbia aportować i to ona wybrała sobie kartkę z napisem Mill Hill "Love Stitching". Akurat jeśli chodzi o rozmiar, to trudno ten zestaw zaliczyć do większych wyzwań, ale w losowaniu brał udział i wygrał!
Uwinęłam się z nim w dwa wieczory, wiec chyba wkrótce Gienka znowu będzie musiała mi pomóc.
Igła, nożyczki... bez tego żadna hafciarka wieczoru nie spędzi, prawda ?
A tu widoczne moteczki muliny :
I cóż wszystko byłoby Ok, gdyby nie użyta w zestawie bardzo błyszcząca nić i złote koraliki, (bo ja generalnie nie lubię jak się świeci i błyszczy), a tego niestety nie dojrzałam, kiedy całość kupowałam. Tak więc serce po oczach daje i już wiem, że zestawy Mill Hill raczej nie są dla mnie. Na tym jednym poprzestanę :)
Donoszę, że odniosłam mały sukces na polu robótek na drutach - chyba udało mi się rozpracować wzór enterlac! To było trzecie podejście i udało się, bo wiadomo że do trzech raz sztuka :)
Czuję, że trudno mi się będzie dzisiaj wieczorem od drutów oderwać....