Dzieciństwo bywa niełatwe niezależnie od tego czy toczy się na skraju "naszego" lasu czy afrykańskiego buszu. "Smak dżemu i masła orzechowego" to powieść, której akcja toczy się w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Rodezji (obecna Zimbabwe) w czasach wojny domowej. Dwie białe dziewczynki (siostry), silnie związane emocjonalnie ze sobą żyją na farmie w towarzystwie zapracowanej i samotnej matki (ojciec większość czasu spędza poza domem - walczy z bojownikami o wolność), ekscentrycznego dziadka, czarnoskórego służacego, który tak ciekawie opowiada o świecie... Trochę tu beztroskiego dzieciństwa, fascynacji przyrodą, afrykańskimi wierzeniami i magią, niewinnej rywalizacji między rówieśnikami.. I mogłoby sobie to życie płynąć mniej czy bardziej spokojnie , gdyby nie przyjazd tego... padalca (musiałam tak go określić!) dalekiego kuzyna, już nastolatka, który spowoduje, że rzeczy zaczną toczyć się źle.. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec ma za sobą odrzucenie i brak miłości, ale moim zdaniem nic go nie usprawiedliwia...
Książkę polecam i daję jej 5/6
Lubię takie powieści :D I na pewno do niej zajrzę :)
OdpowiedzUsuń