Nie mogłam rozstać się z „Saturnem”, ksiązka już przeczytana leżała wciąż na mojej półce i jeszcze kilka razy do niej zaglądałam zanim zaniosłam ją do biblioteki. Chyba kupię ją kiedyś, żeby była moja. Smutna historia, ojciec rozczarowany swoim jedynym synem, syn bardzo nienawidzący ojca, a potem nie kochający również swojego dziecka, taka pałeczka niezrozumienia i samotności przekazana z pokolenia na pokolenie… A w tle sztuka, niesamowite mroczne obrazy Francisco Goyi, tak opisane przez Jacka Dehnela, że ciarki chodzą po plecach…
Czy aby jednak na pewno obrazy Fransisca…? W książce są tajemnice i to nie tylko dotyczące malarstwa, ale i zakazanej miłości.
Książka doskonała, dla mnie mistrzostwo 6/6
P.S.
Myślę o autorze jako o człowieku jeszcze młodym (rocznik 1980) i nie mogę nie zadać sobie tego pytania: skąd już wie wszystko o życiu?
Życzę sobie żeby napisał jeszcze wiele tak wspaniałych powieści, a jeśli z czasem będzie jeszcze lepszy, to nie wiem… dla mnie Nobel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo jestem wdzięczna za każde pozostawione tu słowo !