czwartek, 5 maja 2011

Smutna...


„Bornholm, Bornholm”  -  z wielką przyjemnością poznałam  dwóch głównych bohaterów tej książki, , jednego żyjącego  w czasach tuż przed wybuchem i w czasie II wojny światowe  -  drugiego, który żyje 40 lat później, ich losy są w subtelny sposób splecione, ale tego oczywiście zdradzić nie mogę.
Smutna to książka, jeden z bohaterów uświadamia sobie, że nie kocha żony, jego życie wydaje się pozbawione sensu, przeraża go budzący się faszyzm , perspektywa wcielenia do wojska…
Druga opowieść jest jeszcze bardziej przygnębiająca, -  o miłości matki (samotnie wychowującej dziecko), która jest niszczącym uczuciem. Jak  ktoś ładnie powiedział dziecku winno dać się korzenie i skrzydła, , ta kobieta mam wrażenie podcięła wszystkie korzonki… trudno sobie potem poradzić w życiu. Syn opowiada matce o tym co czuł w dzieciństwie,  jak ich wspólne życie wyglądało z jego perspektywy, o swoich późniejszych relacjach z kobietami, ogromnej tragedii która dwukrotnie była jego udziałem, matka tym razem nie komentuje, nie przeszkadza - jest osobą pogrążona w śpiączce..
Powieść wzbudziła moje ogromne współczucie dla bohaterów – łez nie było, ale serce się ściskało...  
Myślę że będę szukać innych książek tego autora.
Moja ocena 5+/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo jestem wdzięczna za każde pozostawione tu słowo !